Poseł PiS Dariusz Matecki będzie mógł wyjść z aresztu, jeśli do 6 maja wpłaci 500 tysięcy złotych poręczenia majątkowego.
Taką decyzję podjął warszawski sąd, który rozpatrzył zażalenie obrońcy posła na tymczasowy areszt. Sąd uznał, że na obecnym etapie śledztwa z chwilą wpłaty poręczenia Dariusz Matecki będzie mógł opuścić areszt - mówi jego obrońca Kacper Stukan.
- Areszt nie jest konieczny. Przy tym sąd dodał, że to nie jest moment, żeby oceniać, czy dowody wskazują na winę, czy nie. Wystarczy, że jest ona prawdopodobna, a nie musi być udowodniona i sąd się tym zajmował nie będzie. Ale z uwagi na tę sprawę, na to jakiego jest charakteru, jaki to jest jej etap, wystarczy tak zwana kaucja - mówi obrońca posła.
Na 29 kwietnia zaplanowane jest posiedzenie sądu w sprawie przedłużenia aresztu posła Mateckiego o dodatkowy miesiąc. Wnioskowała o to przed świętami prokuratura. Jak twierdzi obrońca Mateckiego, posiedzenie najprawdopodobniej się nie odbędzie.
- Posiedzenie jest 29 kwietnia. Myślę, że z dużym prawdopodobieństwem się nie odbędzie, bo do tego czasu kaucja zostanie wpłacona. I pan Dariusz opuści już areszt, a jak areszt się skończy, to nie ma sensu go przedłużać. Posiedzenie będzie bezprzedmiotowe - mówi Kacper Stukan.
Działania Mateckiego miały polegać na tym, że jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem konkursów w ramach Funduszu Sprawiedliwości przekazywał on projekty ofert Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia do Ministerstwa Sprawiedliwości, by urzędnicy sprawdzili je pod kątem błędów i wskazali, jak je poprawić, aby zwiększyć szanse na uzyskanie dotacji. Dzięki temu, gdy konkursy już oficjalnie ruszyły, poprawione wnioski przeszły bez problemu ocenę formalną i merytoryczną, a stowarzyszeniom przyznano dotacje na łączną kwotę ok. 14 mln 860 tys. zł. (przy czym prawie 3 mln zł dotacji dla Fidei Defensor zostało wstrzymanych). Dodatkowo prokuratura ustaliła, że kwoty te były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem - opłacano nimi nierzetelne faktury oraz wypłacano wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Ponadto Matecki miał podejmować działania, by w resorcie sprawiedliwości, wbrew zasadom ogłoszonego konkursu, wskazywano m.in. Stowarzyszenie Fidei Defensor (dawniej Stowarzyszenie Nowy Koliber), jako te, które ma otrzymać dotację w ramach konkursu FS. Zawarta umowa skutkowała przyznaniem stowarzyszeniu dotacji wysokości ok. 5 mln zł, które zdaniem prokuratury również były wydatkowane na wypłacanie nierzetelnych faktur i na wypłacanie wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Dodatkowo Matecki miał popełnić przestępstwo określane jako pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o co najmniej 447,5 tys. zł, które były częścią większej sumy – ponad 16,5 mln zł – przekazanej powiązanym z nim stowarzyszeniom z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura ustaliła, że Matecki "wiedząc, iż środki pochodzą z korzyści związanej z popełnieniem przestępstwa" przyjął je m.in. jako wynagrodzenie z fikcyjnego zatrudnienia, a następnie używał ich, przeznaczając na prywatne cele.
Inne zarzuty dotyczą podejmowania przez niego działań w porozumieniu z przedstawicielami byłego kierownictwa Lasów Państwowych, którzy we wtorek zostali zatrzymani przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w LP. Z ustaleń wynika, że w latach 2020-2023 wypłacano mu wynagrodzenie mimo braku realnie wykonywanej pracy na rzecz Lasów Państwowych, tym samym mogły one ponieść szkodę w wysokości prawie 500 tys. zł. CBA zatrzymało byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, b. dyrektora regionalnego ze Szczecina i byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP.
Dowody zebrane przez prokuraturę w tej sprawie obejmują zeznania świadków i podejrzanych, zapisane dane z komputerów i telefonów, dokumenty i materiały zabezpieczone podczas przeszukań, analizę przepływów finansowych, sporządzoną przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. W tej sprawie prokuratorzy zabezpieczyli 20 nośników elektronicznych oraz telefony komórkowe, które mogą zawierać informacje o podejrzanych transakcjach i działaniach Mateckiego.
Wcześniej - na podstawie poręczenia majątkowego - po siedmiu miesiącach aresztu opuścili go inni podejrzani w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości: ks. Michał Olszewski z Fundacji Profeto, a także byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości Urszula D. i Karolina K. Było to możliwe po decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie w październiku ub.r., który uchylił im areszt pod warunkiem wpłacenia po 350 tys. zł poręczenia i przy zastosowaniu m.in. dozoru policji, zakazu kontaktowania się ze świadkami i współpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju. W lutym br. wobec tych osób prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie z aktem oskarżenia.
- Areszt nie jest konieczny. Przy tym sąd dodał, że to nie jest moment, żeby oceniać, czy dowody wskazują na winę, czy nie. Wystarczy, że jest ona prawdopodobna, a nie musi być udowodniona i sąd się tym zajmował nie będzie. Ale z uwagi na tę sprawę, na to jakiego jest charakteru, jaki to jest jej etap, wystarczy tak zwana kaucja - mówi obrońca posła.
Na 29 kwietnia zaplanowane jest posiedzenie sądu w sprawie przedłużenia aresztu posła Mateckiego o dodatkowy miesiąc. Wnioskowała o to przed świętami prokuratura. Jak twierdzi obrońca Mateckiego, posiedzenie najprawdopodobniej się nie odbędzie.
- Posiedzenie jest 29 kwietnia. Myślę, że z dużym prawdopodobieństwem się nie odbędzie, bo do tego czasu kaucja zostanie wpłacona. I pan Dariusz opuści już areszt, a jak areszt się skończy, to nie ma sensu go przedłużać. Posiedzenie będzie bezprzedmiotowe - mówi Kacper Stukan.
Dowody w sprawie dostarczyły - w ocenie PK - podstaw do podejrzenia popełnienia przez posła PiS sześciu przestępstw, które zagrożone są karą do 10 lat pozbawienia wolności.
Działania Mateckiego miały polegać na tym, że jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem konkursów w ramach Funduszu Sprawiedliwości przekazywał on projekty ofert Stowarzyszenia Fidei Defensor i Stowarzyszenia Przyjaciół Zdrowia do Ministerstwa Sprawiedliwości, by urzędnicy sprawdzili je pod kątem błędów i wskazali, jak je poprawić, aby zwiększyć szanse na uzyskanie dotacji. Dzięki temu, gdy konkursy już oficjalnie ruszyły, poprawione wnioski przeszły bez problemu ocenę formalną i merytoryczną, a stowarzyszeniom przyznano dotacje na łączną kwotę ok. 14 mln 860 tys. zł. (przy czym prawie 3 mln zł dotacji dla Fidei Defensor zostało wstrzymanych). Dodatkowo prokuratura ustaliła, że kwoty te były wydatkowane niezgodnie z przeznaczeniem - opłacano nimi nierzetelne faktury oraz wypłacano wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Ponadto Matecki miał podejmować działania, by w resorcie sprawiedliwości, wbrew zasadom ogłoszonego konkursu, wskazywano m.in. Stowarzyszenie Fidei Defensor (dawniej Stowarzyszenie Nowy Koliber), jako te, które ma otrzymać dotację w ramach konkursu FS. Zawarta umowa skutkowała przyznaniem stowarzyszeniu dotacji wysokości ok. 5 mln zł, które zdaniem prokuratury również były wydatkowane na wypłacanie nierzetelnych faktur i na wypłacanie wynagrodzenia za pozorne zatrudnienie.
Dodatkowo Matecki miał popełnić przestępstwo określane jako pranie brudnych pieniędzy. Chodzi o co najmniej 447,5 tys. zł, które były częścią większej sumy – ponad 16,5 mln zł – przekazanej powiązanym z nim stowarzyszeniom z Funduszu Sprawiedliwości. Prokuratura ustaliła, że Matecki "wiedząc, iż środki pochodzą z korzyści związanej z popełnieniem przestępstwa" przyjął je m.in. jako wynagrodzenie z fikcyjnego zatrudnienia, a następnie używał ich, przeznaczając na prywatne cele.
Inne zarzuty dotyczą podejmowania przez niego działań w porozumieniu z przedstawicielami byłego kierownictwa Lasów Państwowych, którzy we wtorek zostali zatrzymani przez Centralne Biuro Antykorupcyjne, m.in. w związku ze sprawą fikcyjnego zatrudnienia Mateckiego w LP. Z ustaleń wynika, że w latach 2020-2023 wypłacano mu wynagrodzenie mimo braku realnie wykonywanej pracy na rzecz Lasów Państwowych, tym samym mogły one ponieść szkodę w wysokości prawie 500 tys. zł. CBA zatrzymało byłego dyrektora generalnego Lasów Państwowych, b. dyrektora regionalnego ze Szczecina i byłego dyrektora Centrum Informacyjnego LP.
Dowody zebrane przez prokuraturę w tej sprawie obejmują zeznania świadków i podejrzanych, zapisane dane z komputerów i telefonów, dokumenty i materiały zabezpieczone podczas przeszukań, analizę przepływów finansowych, sporządzoną przez Generalnego Inspektora Informacji Finansowej. W tej sprawie prokuratorzy zabezpieczyli 20 nośników elektronicznych oraz telefony komórkowe, które mogą zawierać informacje o podejrzanych transakcjach i działaniach Mateckiego.
Wcześniej - na podstawie poręczenia majątkowego - po siedmiu miesiącach aresztu opuścili go inni podejrzani w śledztwie w sprawie Funduszu Sprawiedliwości: ks. Michał Olszewski z Fundacji Profeto, a także byłe urzędniczki resortu sprawiedliwości Urszula D. i Karolina K. Było to możliwe po decyzji Sądu Apelacyjnego w Warszawie w październiku ub.r., który uchylił im areszt pod warunkiem wpłacenia po 350 tys. zł poręczenia i przy zastosowaniu m.in. dozoru policji, zakazu kontaktowania się ze świadkami i współpodejrzanymi oraz zakazu opuszczania kraju. W lutym br. wobec tych osób prokuratura wystąpiła do Sądu Okręgowego w Warszawie z aktem oskarżenia.
Edycja tekstu: Michał Król
Sąd uznał, że na obecnym etapie śledztwa z chwilą wpłaty poręczenia Dariusz Matecki będzie mógł opuścić areszt - mówi jego obrońca Kacper Stukan.
Dodaj komentarz 5 komentarzy
No chyba go stać tyle dostał od kolesi ?
500 tys to jakieś kpiny dla złodzieja, który ukradł miliony. 5 mln byłoby adekwatną kwotą.
Wczoraj mieliśmy kompromitację z Interpolem w sprawie posła Romanowskiego. Dzisiaj z Mateckim. Seria porażek reżimowej pseudo prokuratury jest bezprecedensowa.
sędzia jakiś niepoważny!
Ziomek oskarżony o przewalenie ponad 16 milionów, a kaucja "AŻ" pół miliona???
Kaucja, jak drobne na waciki...
@ Jan Nowak-zobaczymy czy mu udowodnią te 16 milionów ziomku, ale ty już wiesz więcej niż sąd- papciu.