Prezydent USA przekonuje, że Ukraina utraciła Krym 11 lat temu i "to nie podlega dyskusji".
Zdaniem prezydenta Trumpa, takie słowa są szkodliwe dla negocjacji pokojowych z Rosją. Jego zdaniem Ukraina utraciła Krym w czasie rządów Baracka Obamy w USA i to "nie podlega dyskusji" "Nikt nie oczekuje, że Zełenski uzna Krym za rosyjskie terytorium, ale jeśli chce Krymu, to czemu o niego nie walczył 11 lat temu, gdy został przekazany Rosji bez jednego wystrzału" - napisał amerykański prezydent.
W opinii Donalda Trumpa, przez takie oświadczenia Wołodymyra Zełenskiego, trudno będzie zakończyć wojnę na Ukrainie. Jego zdaniem Kijów jest w trudnej sytuacji - może albo mieć pokój teraz, albo walczyć kolejne trzy lata i utracić całe terytorium.
Obniżono rangę planowanych na dziś w Londynie rozmów na wysokim szczeblu o pokoju na Ukrainie. Do stolicy Wielkiej Brytanii mieli przyjechać ministrowie spraw zagranicznych USA, Francji, Niemiec i Ukrainy. Jednak ostatecznie do Londynu nie przyjechał amerykański sekretarza stanu Marco Rubio, a w ślad za nim inni ministrowie.
Nieoficjalnie mówi się, że jest to reakcja na stanowczą odmowę Kijowa uznania rosyjskiej okupacji Krymu. Zgoda na rosyjski Krym miała być częścią amerykańskiego planu pokojowego. Półwysep został anektowany przez Rosję w 2014 roku w wyniku interwencji zbrojnej i referendum, które władze Ukrainy i Zachód uznały za nielegalne.
Autorka edycji: Joanna Chajdas