W linii prostej od granicy do domu dzieli ich nawet 600 kilometrów - m.in. chodzi o żołnierzy ze Szczecina i Stargardu biorących udział w operacji "Bezpieczne Podlasie".
- Na pewno miałeś okazję rozmawiać z swoją rodziną, bo w końcu mamy święta. Jakie słowa padają w takiej rozmowie? - pytał jednego z żołnierzy.
- Aby ten czas tutaj spędzony na granicy upłynął dość szybko, żebyśmy po prostu spotkali się jak najszybciej - usłyszał w odpowiedzi.
- Te ostatnie dni to było troszeczkę pracy?
- Cały czas presja występuje, ale wykonujemy swoje obowiązki.
- Czy ktoś czeka na Ciebie w domu, za kimś tęsknisz, ktoś tęskni za Tobą? - zapytał jednej z pań w mundurze.
- Partner Karol i dwóch synów, Kevin i Denis. Bardzo ich kocham i bardzo za nimi tęsknię. - Po prawej stronie mamy płot, czyli zaporę stałą. Jest ona otoczona również z góry, tak jak i po stronie już polskiej, koncertiną. I te próby przekroczenia są bardzo trudne. Migranci są bardzo kreatywni - przyznała jednak podporucznik Manuela Kaczyńska, zastępca rzecznika ZZ Podlasie.
12. Szczecińska Dywizja Zmechanizowana dowodzi operacją do końca lipca.
Edycja tekstu: Jacek Rujna