Radio SzczecinRadio Szczecin » Sport
  Autopromocja  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz
  Reklama  
Zobacz

Piłkarz Pogoni Szczecin Kacper Smoliński po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. (mk) PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Pogoni Szczecin Kacper Smoliński po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. (mk) PAP/Leszek Szymański
Kibice Pogoni Szczecin po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Kibice Pogoni Szczecin po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Fot. Sebastian Roszkowski [Radio Szczecin]
Fot. Sebastian Roszkowski [Radio Szczecin]
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz odbiera srebrny medal po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz odbiera srebrny medal po przegranym 3:4 finale Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarze Legii Warszawa cieszą się z gola podczas finałowego meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarze Legii Warszawa cieszą się z gola podczas finałowego meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Fot. Piotr Tolko [Radio Szczecin]
Fot. Piotr Tolko [Radio Szczecin]
Kibice Pogoni Szczecin podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Kibice Pogoni Szczecin podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Pogoni Szczecin Rafał Kurzawa (C-L) i Steve Kapuadi (C-P) z Legii Warszawa podczas finałowego meczu Pucharu Polski na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Pogoni Szczecin Rafał Kurzawa (C-L) i Steve Kapuadi (C-P) z Legii Warszawa podczas finałowego meczu Pucharu Polski na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Bramkarz Pogoni Szczecin Valentin Cojocaru cieszy się po wybronieniu rzutu karnego podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Bramkarz Pogoni Szczecin Valentin Cojocaru cieszy się po wybronieniu rzutu karnego podczas finałowego meczu piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Legii Warszawa Marc Gual po niewykorzystanym rzucie karnym podczas finałowego meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Legii Warszawa Marc Gual po niewykorzystanym rzucie karnym podczas finałowego meczu Pucharu Polski z Pogonią Szczecin na PGE Narodowym. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Legii Warszawa Luquinhas cieszy się z gola podczas meczu finałowego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin, 2 bm. w Warszawie. PAP/Leszek Szymański
Piłkarz Legii Warszawa Luquinhas cieszy się z gola podczas meczu finałowego Pucharu Polski z Pogonią Szczecin, 2 bm. w Warszawie. PAP/Leszek Szymański
Fot. Sebastian Roszkowski [Radio Szczecin]
Fot. Sebastian Roszkowski [Radio Szczecin]
Kibice Pogoni Szczecin powoli zapełniają trybuny PGE Stadionu Narodowego przed finałowym meczem piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa. PAP/Leszek Szymański
Kibice Pogoni Szczecin powoli zapełniają trybuny PGE Stadionu Narodowego przed finałowym meczem piłkarskiego Pucharu Polski z Legią Warszawa. PAP/Leszek Szymański
Na Stadionie PGE Narodowym zakończył się finałowy mecz Pucharu Polski. Portowcy mierzyli się z Legią Warszawa. Na trybunach zasiadło ok. 20 tysięcy fanów Dumy Pomorza.
Trener Pogoni Szczecin Robert Kolendowicz przyznał, że mimo porażki 3:4 z Legią Warszawa w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym jest dumny ze swoich piłkarzy. Jak dodał, jego drużyna zawsze podnosi się po ciosach i tak samo będzie teraz.

"Portowcy" po raz piąty w historii (i drugi z rzędu) zagrali w finale Pucharu Polski, za każdym razem ponosząc porażki. W piątek przegrywali z Legią 0:1, 1:3 i 2:4. Kilka razy potrafili odpowiedzieć, ale ostatecznie ulegli 3:4.

"Jesteśmy rozczarowani i źli, bo spodziewaliśmy się dzisiaj czegoś innego. Bardzo chcieliśmy przywieźć puchar do Szczecina po tylu latach oczekiwań. Ale w sporcie nie zawsze dostaje się to, co chcesz i na co zasługujesz" - powiedział Kolendowicz na konferencji prasowej po finale.

- Mimo porażki jestem dumny z zespołu. Z tego, jak odwracał losy spotkania. Bo źle weszliśmy w ten mecz, popełnialiśmy indywidualne błędy. Ale ta wiara i umiejętność podnoszenia się po niekorzystnych zdarzeniach to coś fenomenalnego. Graliśmy jak równy z równym z Legią. Dostaliśmy dzisiaj kolejny cios, ale my po ciosach zawsze się podnosimy. I teraz też się podniesiemy. Jutro wstaniemy rano i znów będziemy walczyć - dodał.

Szkoleniowiec Pogoni podkreślił, że decydujący był początek drugiej połowy.

- W przerwie meczu wprowadziliśmy korekty w naszej taktyce, ale tuż po rozpoczęciu drugiej części straciliśmy bramkę. To był najważniejszy moment, choć oczywiście inne też były istotne. Źle weszliśmy w pierwszą i drugą połowę. Dlatego tak się skończyło. Jak na finał tych błędów, również drużynowych, było za dużo. Tak mocny zespół jak Legia to wykorzystał. Gratuluję warszawskiej drużynie i trenerowi Goncalo Feio trofeum, a także postawy w europejskich pucharach - przyznał Kolendowicz.

Najtrudniejsze okazało się dla niego pytanie o to, o czym rozmawiał po meczu z kapitanem Pogoni Kamilem Grosickim, 94-krotnym reprezentantem Polski. Trener przez chwilę milczał, po czym z trudem odpowiedział:

- Najbardziej jest mi żal właśnie Kamila. Wiem, jaką pracę wykonał, żebyśmy tu byli. W telewizji tego nie widać, ale wiem, ile on robi dla zespołu, również poza boiskiem, poza fleszami aparatów. Dlatego jest mi bardzo smutno, że nie zobaczyłem dzisiaj mojego kapitana z trofeum - odparł wyraźnie łamiącym się głosem.

Pogoń nie straciła jeszcze szansy na ligowe podium, co też daje prawo gry w europejskich pucharach. W ekstraklasie na cztery kolejki przed końcem sezonu zajmuje czwarte miejsce, ze stratą dwóch punktów do trzeciej Jagiellonii Białystok.

- Myślimy o medalu mistrzostw Polski. Nasza drużyna dochodząc do finału pucharu kraju pokazała, jaka jest mocna. Dzisiaj cierpimy, ale moja rola i naszych liderów, żeby od jutra znów walczyć. Znam moją szatnię i wiem, że podniesiemy się po tym ciosie - zakończył Kolendowicz.

Wychowanek Pogoni Kacper Smoliński nie ukrywał rozczarowania porażką w finale.

- Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie dla wszystkich: dla kibiców, dla ludzi ze Szczecina, dla Klubu i po tym spotkaniu jest wielki smutek. Jako wychowanek chętnie oddałbym tę bramkę. Żebyśmy teraz szli do autokaru z Pucharem Polski wszystko bym zrobił i ta bramka to marne pocieszenie - powiedział.

Koniec meczu

95. minuta (czas doliczony) - Kacper Smoliński strzela gola. 4:3;

85. minuta - Ruben Vinagre znów zmienia wynik meczu. 4:2;

67. minuta - Ruben Vinagre trafia do siatki. Własnej. 3:2 dla Legii;

64. minuta - 3:1 dla Legii. Na listę strzelców wpisuje się Ilja Szkurin;

46. minuta - strzela Ryoya Morishita. Legia wychodzi na prowadzenie (2:1);

Koniec pierwszej połowy

49. minuta - Linus Wahlqvist (Pogoń) - żółta kartka;

45. minuta - Joao Gamboa (Pogoń) z żółtą kartką;

42. minuta - wyrównuje Danijel Loncar. Wynik: 1:1;

32. minuta - Rafał Kurzawa trafia w poprzeczkę. Wynik bez zmian;

24. minuta - Valentin Cojocaru lepszy od Marca Guala - obroniony rzut karny;

14. minuta spotkania - Luquinhas strzela gola. Legia prowadzi 1:0;

Wspólne odśpiewanie hymnu narodowego, zgodnie z tradycją, zainaugurowało o godz. 16 na PGE Narodowym finał piłkarskiego Pucharu Polski, w którym w tej edycji Pogoń Szczecin gra z Legią Warszawa.

Na trybunach zasiadł komplet kibiców, biletów nie było już od trzech tygodni. Oba kluby dostały dla swoich kibiców po kilkanaście tysięcy wejściówek, które rozeszły się bardzo szybko. Podobnie jak bilety w tzw. puli otwartej.

PZPN już dawno informował, że zostały wyprzedane. "Otwarta sprzedaż biletów rozpoczęła się 10 kwietnia w godzinach porannych. Zainteresowanie wielokrotnie przewyższało całkowitą pojemność obiektu. Obecnie bilety na to spotkanie zostały wyprzedane" - przekazano wówczas w komunikacie.

Podobnie jak w poprzednich latach zorganizowane grupy sympatyków usiadły głównie za bramkami; fani Pogoni ubrani na bordowo-granatowo, a kibice Legii - na biało. Fani warszawskiej drużyny w samo południe zebrali się przed stadionem przy ul. Łazienkowskiej i wielką grupą ruszyli na PGE Narodowy.

To była powtórka przemarszu sprzed dwóch lat, kiedy rywalem stołecznej jedenastki w finale był Raków Częstochowa. Łącznie na trybunach, licząc z sektorami wzdłuż linii bocznych, usiadło ok. 48 tysięcy widzów. Na tych "neutralnych" miejscach również pojawiło się sporo kibiców w szalikach i koszulkach obu drużyn.

Wyższa frekwencja była niemożliwa z uwagi na sektory buforowe. Finał Fortuna Pucharu Polski zawsze ma uroczystą oprawę. Przed jego rozpoczęciem tradycyjnie odegrano i odśpiewano hymn państwowy, a na murawie ułożono duże płachty z wizerunkiem herbów Pogoni i Legii, a także biało-czerwoną flagę, którą trzymali żołnierze.

Składy drużyn odczytali głośno spikerzy obu klubów, natomiast piłkarze wyszli na murawę przy specjalnych efektach wizualnych.

Pogoń, obecnie czwarta w tabeli ekstraklasy, czterokrotnie występowała wcześniej w finale PP, ale jeszcze nigdy nie sięgnęła po trofeum. W poprzedniej edycji uległa niespodziewanie 1:2 po dogrywce pierwszoligowej Wiśle Kraków. Nie wywalczyła również ani razu mistrzostwa kraju.

Natomiast klub z Łazienkowskiej, aktualnie piąty w lidze, to absolutny rekordzista Pucharu Polski, triumfował aż 20-krotnie. Po raz ostatni w 2023 roku, zaś w finale występuje już 27. raz. Finał PP prowadzi jako sędzia główny Szymon Marciniak. Po zakończeniu nastąpi dekoracja.

W przeszłości puchar i nagrody wręczano na trybunie honorowej, ale od kilku lat ceremonia odbywa się na płycie boiska. Pula nagród wynosi 10 milionów złotych, z czego połowa, czyli pięć milionów, przypadnie zwycięzcy, który otrzyma również prawo gry w europejskich pucharach.
Składy:
Pogoń Szczecin:
77. Valentin Cojocaru – 32. Leonardo Koutris, 4. Leonardo Borges, 68. Danijel Loncar, 28. Linus Wahlqvist – 21. Joao Gamboa, 8. Fredrik Ulvestad, 7. Rafał Kurzawa, 10. Adrian Przyborek, 11. Kamil Grosicki - 9. Efthymis Koulouris

Rezerwowi:
31. Krzysztof Kamiński, 25. Wojciech Lisowski, 13. Dimitrios Keramitsis, 17. Jakub Lis, 61. Kacper Smoliński, 15. Marcel Wędrychowski, 27. Olaf Korczakowski, 46. Antoni Klukowski, 51. Patryk Paryzek

Legia Warszawa:
1. Kacper Tobiasz - 13. Paweł Wszołek, 12. Radovan Pankov, 3. Steve Kapuadi, 19. Ruben Vinagre - 22. Juergen Elitim, 6. Maxi Oyedele, 5. Claude Goncalves - 25. Ryoya Morishita, 82. Luquinhas, 28. Marc Gual

Rezerwowi:
77. Vladan Kovacević, 55. Artur Jędrzejczyk, 24. Jan Ziółkowski, 23. Patryk Kun, 8. Rafał Augustyniak, 11. Kacper Chodyna, 71. Mateusz Szczepaniak, 21. Vahan Bichakhchyan, 17. Ilja Szkurin

Edycja tekstu: Jacek Rujna

Relacja Artura Dyczewskiego z godz. 18.00 (Stadion PGE Narodowy w Warszawie)
Relacja Artura Dyczewskiego z godz. 17.00 (Stadion PGE Narodowy w Warszawie)
Relacja Julii Nowickiej z godz. 16.00 (stadion Pogoni w Szczecinie) [Radio Szczecin]
Relacja Artura Dyczewskiego z godz. 16.00 (Stadion PGE Narodowy w Warszawie)
- Przegraliśmy bardzo ważne spotkanie dla wszystkich: dla kibiców, dla ludzi ze Szczecina, dla Klubu i po tym spotkaniu jest wielki smutek. Jako wychowanek chętnie oddałbym tę bramkę. Żebyśmy teraz szli do autokaru z Pucharem Polski wszystko bym zrobił i ta bramka to marne pocieszenie - powiedział.

Najnowsze Szczecin Region Polska i świat Sport Kultura Biznes

12345

Archiwum informacji

poniedziałek28wtorek29środa30czwartek01piątek02sobota03niedziela04poniedziałek05wtorek06środa07czwartek08piątek09sobota10niedziela11poniedziałek12wtorek13środa14czwartek15piątek16sobota17niedziela18poniedziałek19wtorek20środa21czwartek22piątek23sobota24niedziela25poniedziałek26wtorek27środa28czwartek29piątek30sobota31niedziela01
  reklama  
Zobacz

radioszczecin.tv

Najnowsze podcasty