Uczniowie szczecińskich liceów odwiedzili niemiecki obóz koncentracyjny dla kobiet w Ravensbrück. Wizytę zorganizował szczeciński IPN. Mija 80. rocznica likwidacji obozu i ewakuacji więźniów i więźniarek.
Życie obozowe kobiet przypominało prawdziwe piekło - mówi dyrektor szczecińskiego IPN Krzysztof Męciński.
- Więźniarki były wykorzystywane do pracy ponad siły, przetrzymywane w barakach w fatalnych warunkach. Te warunki powodowały, że była bardzo wysoka śmiertelność z powodu różnych chorób, niedożywienia. To była wielka trauma - podkreśla Męciński.
Dla większości młodych ludzi to była pierwsza okazja poznania tego tragicznego miejsca.
- Na pewno po tym miejscu będę miała dużo przemyśleń. Miejsce jest naprawdę fascynujące i przerażające jednocześnie. - Jest to miejsce, które powoduje we mnie różne przemyślenia na temat tego, co tutaj się kiedyś działo. Kryje się tutaj ta straszna historia tych eksperymentów na kobietach. - Dużo rzeczy mnie szokowało. Moim zdaniem warto zwiedzać takie miejsca. - Wiem, że to jest historia i że to już było, i po prostu ludzie powinni się tego nauczyć, żeby nie powtórzyć takich błędów - mówili odwiedzający.
Nie tylko młodzież była tam po raz pierwszy, pan Andrzej Fiet, syn jednej z więźniarek, także po raz pierwszy zobaczył miejsce kaźni swojej matki.
- Nie zdążyliśmy tu przyjechać za życia mojej mamy i babci, ale w końcu się udało, postawiliśmy lampki. Pewnego rodzaju ulga nastąpiła. Takie historie odchodzą z ludźmi i z pamięcią ludzką - mówi Fiet.
Spośród 130 tysięcy więźniarek obozu blisko 40 tysięcy stanowiły Polki.
Obóz w Ravensbrück powstał w marcu 1939 r. Był jedynym kobiecym obozem koncentracyjnym w Trzeciej Rzeszy, pełnił tę funkcję do czasu utworzenia oddziału kobiecego w Auschwitz w 1942 r.
Na więźniarkach wykonywano okrutne pseudonaukowe eksperymenty.
Obóz został wyzwolony przez wojska radzieckie 30 kwietnia 1945 r., wcześniej próbowano zacierać ślady zbrodni, przede wszystkim zabijając świadków. 8 tysięcy więźniarek wywieziono do Szwecji i Danii, 20 tys. brało udział w tzw. marszach śmierci - były ewakuowane na zachód.
- Więźniarki były wykorzystywane do pracy ponad siły, przetrzymywane w barakach w fatalnych warunkach. Te warunki powodowały, że była bardzo wysoka śmiertelność z powodu różnych chorób, niedożywienia. To była wielka trauma - podkreśla Męciński.
Dla większości młodych ludzi to była pierwsza okazja poznania tego tragicznego miejsca.
- Na pewno po tym miejscu będę miała dużo przemyśleń. Miejsce jest naprawdę fascynujące i przerażające jednocześnie. - Jest to miejsce, które powoduje we mnie różne przemyślenia na temat tego, co tutaj się kiedyś działo. Kryje się tutaj ta straszna historia tych eksperymentów na kobietach. - Dużo rzeczy mnie szokowało. Moim zdaniem warto zwiedzać takie miejsca. - Wiem, że to jest historia i że to już było, i po prostu ludzie powinni się tego nauczyć, żeby nie powtórzyć takich błędów - mówili odwiedzający.
Nie tylko młodzież była tam po raz pierwszy, pan Andrzej Fiet, syn jednej z więźniarek, także po raz pierwszy zobaczył miejsce kaźni swojej matki.
- Nie zdążyliśmy tu przyjechać za życia mojej mamy i babci, ale w końcu się udało, postawiliśmy lampki. Pewnego rodzaju ulga nastąpiła. Takie historie odchodzą z ludźmi i z pamięcią ludzką - mówi Fiet.
Spośród 130 tysięcy więźniarek obozu blisko 40 tysięcy stanowiły Polki.
Obóz w Ravensbrück powstał w marcu 1939 r. Był jedynym kobiecym obozem koncentracyjnym w Trzeciej Rzeszy, pełnił tę funkcję do czasu utworzenia oddziału kobiecego w Auschwitz w 1942 r.
Na więźniarkach wykonywano okrutne pseudonaukowe eksperymenty.
Obóz został wyzwolony przez wojska radzieckie 30 kwietnia 1945 r., wcześniej próbowano zacierać ślady zbrodni, przede wszystkim zabijając świadków. 8 tysięcy więźniarek wywieziono do Szwecji i Danii, 20 tys. brało udział w tzw. marszach śmierci - były ewakuowane na zachód.
Edycja tekstu: Kamila Kozioł, Elżbieta Bielecka
Życie obozowe kobiet przypominało prawdziwe piekło, mówi dyrektor szczecińskiego IPN Krzysztof Męciński.
Nie tylko młodzież była tam po raz pierwszy, pan Andrzej Fiet, syn jednej z więźniarek, także po raz pierwszy zobaczył miejsce kaźni swojej matki.