Koszykarze Kinga wygrali, po dogrywce, z Dzikami Warszawa 105:100 w 24 kolejce rozgrywek. To trzecie z rzędu zwycięstwo w Orlen Basket Lidze.
Dziki ryły parkiet, były bliskie sukcesu, bliskie powodzenia, ale King Szczecin ma Jovana Novaka. Serbski rozgrywający, maestro, dyrygent poprowadził swój zespół w niesamowitej końcówce meczu do zwycięstwa.
Pierwsza kwarta przegrana przez Wilki 18:24, druga także porażka 21:25 i po 20 minutach gry King miał minus 10, przegrywał 39:49. Trzecia kwarta to popis mocy wicemistrza kraju. Wilki Morskie szalały na parkiecie, wygrana odsłona 32:15 i prowadzenie po 30 minutach 71:64, ale stołeczny zespół nie rezygnował. Zacięta, wyrównana czwarta kwarta i bliżsi sukcesu byli gracze trenera Krzysztofa Szablowskiego. Oni prowadzili w końcówce różnicą czterech punktów. Po rzucie Jarosława Mokrosa na 17 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, Dziki prowadziły 88:84, ale King miał Jovana Novaka. On trafił szaloną "trójkę", zrobiło się 89:90. Radičević po faulach odpowiada dwoma punktami po rzutach wolnych, jest 89:92. Trzy sekundy do końca i Jovan Novak faulowany przy rzucie za trzy punkty, wykorzystał wszystkie trzy wolne, doprowadził do dogrywki, w której King był na prowadzeniu 100:92.
Półtorej minuty, wydaje się, że losy meczu są rozstrzygnięte, gdy tymczasem Dziki doprowadzają do remisu 100:100. I znowu Jovan Novak - maestro - poprowadził zespół, podał do Aleksandra Dziewy dwa punkty naszego centra, a później sam Jovan Novak po rzucie wolnym 103:100, a następnie druga próba nieudana, ale to było celowe, bo zebrał piłkę Dziewa, oddał do Nowaka, ten do Meiera, a Meier faulowany, dwa rzuty wolne i 105:100 w szalonym, niezwykle emocjonującym meczu.
Jovan Nowak, superstar, MVP tego meczu. MVP zapewne całej kolejki, a King z trzecim z rzędu zwycięstwem w Orlen Basket Lidze, bo Wilki Morskie lepsze od Dzików Warszawa.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski
Pierwsza kwarta przegrana przez Wilki 18:24, druga także porażka 21:25 i po 20 minutach gry King miał minus 10, przegrywał 39:49. Trzecia kwarta to popis mocy wicemistrza kraju. Wilki Morskie szalały na parkiecie, wygrana odsłona 32:15 i prowadzenie po 30 minutach 71:64, ale stołeczny zespół nie rezygnował. Zacięta, wyrównana czwarta kwarta i bliżsi sukcesu byli gracze trenera Krzysztofa Szablowskiego. Oni prowadzili w końcówce różnicą czterech punktów. Po rzucie Jarosława Mokrosa na 17 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, Dziki prowadziły 88:84, ale King miał Jovana Novaka. On trafił szaloną "trójkę", zrobiło się 89:90. Radičević po faulach odpowiada dwoma punktami po rzutach wolnych, jest 89:92. Trzy sekundy do końca i Jovan Novak faulowany przy rzucie za trzy punkty, wykorzystał wszystkie trzy wolne, doprowadził do dogrywki, w której King był na prowadzeniu 100:92.
Półtorej minuty, wydaje się, że losy meczu są rozstrzygnięte, gdy tymczasem Dziki doprowadzają do remisu 100:100. I znowu Jovan Novak - maestro - poprowadził zespół, podał do Aleksandra Dziewy dwa punkty naszego centra, a później sam Jovan Novak po rzucie wolnym 103:100, a następnie druga próba nieudana, ale to było celowe, bo zebrał piłkę Dziewa, oddał do Nowaka, ten do Meiera, a Meier faulowany, dwa rzuty wolne i 105:100 w szalonym, niezwykle emocjonującym meczu.
Jovan Nowak, superstar, MVP tego meczu. MVP zapewne całej kolejki, a King z trzecim z rzędu zwycięstwem w Orlen Basket Lidze, bo Wilki Morskie lepsze od Dzików Warszawa.
Edycja tekstu: Piotr Kołodziejski