Giermasz
Radio SzczecinRadio Szczecin » Giermasz
Wipeout
Wipeout
W 1995 roku wyszła gra, która pokazała potęgę nowej i zarazem pierwszej na rynku konsoli PlayStation. Futurystyczne wyścigi pojazdów antygrawitacyjnych, które łączyły w sobie bardzo dynamiczną jazdę, zaciętą walkę i doskonałą muzykę elektroniczną. Świat oszalał na jej punkcie, a nosiła tytuł Wipeout.

W roku 2052 wystartowała liga antygrawitacyjnych pojazdów F3600, w której ścigały się cztery ekipy posiadające po dwóch pilotów. Zawody odbywały się na sześciu torach, w futurystycznych wersjach Kanady, Stanów Zjednoczonych i Japonii, a jako bonus była też trasa na Marsie. I w sumie tyle fabuły w wyścigach.

Wipeout, prócz kosmicznej wręcz prędkości i dynamiki, wymagał zręczności i skutecznej walki. Porozrzucane na torach power-upy dawały tarczę czy boosta, ale przede wszystkim bronie: miny, rakiety zwykłe i naprowadzane oraz zabójczą falę. Cel dla wszystkich był jeden: dotrzeć do mety na pozycji pierwszej.

Kolejną wyjątkową rzeczą w tej legendarnej grze, była możliwość ścigania się ze znajomym. Wystarczyło połączyć kablem PlayStation Link dwie konsole i można było zaczynać zabawę. W wyścigu startowało wtedy jeszcze sześciu zawodników sterowanych przez komputer, ale przecież nie o to chodzi w multiplayerowej walce.

Jak już wspomnieliśmy, Wipeout to nie tylko pięknie wyglądająca gra i dynamiczne ściganie się na futurystycznych trasach, ale też doskonale dobrana muzyka. W zależności od regionu i platformy, ścieżka dźwiękowa lekko się różniła, ale na wszystkich za większość elektronicznych brzmień odpowiadał CoLD SToRAGE. Jednak najlepszy OST miała europejska wersja z PlayStation, bo w głośnikach można było usłyszeć jeszcze kawałki takich ekip jak Leftfield, The Chemical Brothers i Orbital. Majstersztyk.

Wipeout był startowym tytułem dostępnym na premierę konsoli PlayStation w Europie. Znakomita sprzedaż, wysokie oceny i ogólny zachwyt graczy wpłynął oczywiście na powstanie kolejnych części. W sumie wyszło ich kilkanaście, na różnych platformach, a ostatnią na dużych sprzętach jest Wipeout Omega Collection z 2017 roku, którą oczywiście dla Was recenzowaliśmy.

Medal of Honor: Pacific Assault
Medal of Honor: Pacific Assault
W gęstwinie słychać głosy japońskich żołdaków, amerykański patrol stara się bezszelestnie podejść wroga. Jeden nieostrożny ruch... i kończymy na ziemi, rozpaczliwie wzywając medyka. Może zdąży i będziemy kontynuować akcję - albo skończymy z wczytaniem zapisu gry. Znowu. Tak, Medal of Honor: Pacific Assault potrafiło dać w kość graczom.

Ale to nie były jedyne atrakcje tej strzelanki. Zgodnie z najlepszymi wzorcami tamtych, wcale nie tak odległych, czasów, nie brakowało efektownych, oskryptowanych sekwencji. Takich, jak atak Japończykow na Pearl Harbor. W Medal of Honor: Pacific Assault szturmowaliśmy też umocnione plaże czy lataliśmy samolotem. No, działo się.

W momencie premiery Medal of Honor: Pacific Assault dawało naprawdę sporo frajdy fanom II wojny światowej. Nawet dzisiaj, chociaż oczywiście upływ czasu widać, to film z rozgrywki ogląda się całkiem przyjemnie. Dlaczego więc ta gra była chyba ostatnim przedstawicielem serii, który zapisał się we wdzięcznej pamięci graczy?

Teraz trudno może uwierzyć, ale na początku XXI wieku Medal of Honor konkurował z Call of Duty. Ba, właśnie MoH był prekursorem takiego, epickiego, pokazywania II wojny światowej. Ale seria popadła w zapomnienie, w odróżnieniu od gigantycznego sukcesu konkurencji. I zdaje się, że zmagania na Pacyfiku, jakże okrutne i krwawe, nie doczekały się od tego czasu tak udanej produkcji, jaką swego czasu było Medal of Honor: Pacific Assault.

Command & Conquer Red Alert
Command & Conquer Red Alert
Rok po wydaniu rewelacyjnie przyjętego RTS-a (strategii czasu rzeczywistego) Command & Conquer, studio Westwood zaproponowało graczom alternatywną wersję historii II wojny światowej. W roku 1996 zadebiutowało Command & Conquer: Red Alert, które tak jak pierwowzór, z miejsca stało się wielkim hitem.

W tej wersji świata, Albert Einstein chcąc zapobiec wojnie, przenosi się w czasie i wymazuje Adolfa Hitlera z kart historii. Problem w tym, że geopolityczną sytuację wykorzystuje Józef Stalin i po podboju Chin, ruszył z frontalnym atakiem na Europę. Państwa Starego Kontynentu zawierają sojusz i postanawiają wspólnie waczyć z czerwoną zarazą.

Gracz ma do wyboru dwie strony konfliktu - Aliantów i Sowietów. W zależności od wyboru ma zupełnie inną ścieżkę fabularną, dwa alternatywne zakończenia oraz - co robiło wtedy niesamowite wrażenie - wstawki wideo z żywymi aktorami.

Mechaniki nie różniły się zasadniczo od pierwowzoru i były rozwinięciem pomysłów. Gracz nadal musi rozbudować bazę, produkować jednostki, gospodarować zasobami i wyeliminować przeciwnika. Czasami misje wymagają sprytu lub ratowania konkretnej osoby, ale i tak wszystko skupia się na pełnowymiarowej walce.

Zarówno Alianci, jak i Sowieci, mają unikalne budynki i jednostki, ze swoimi atutami i wadami, co wymusza na graczu przyjęcie odpowiedniej strategii. Europa to szybkość działania i przewaga na wodzie, ruska zaraza to wytrzymałość i zaciekłość w walce na bliski dystans. A i tak wszystko sprowadza się do przeprowadzenia skutecznego ataku na bazę wroga.

Prócz 14. misji kampanii dla każdej ze stron konfliktu, Command & Conquer: Red Alert oferuje rozgrywkę przez internet. Było to popularne zwłaszcza podczas imprez LAN-owych, gdzie gracze siedząc obok siebie łączyli komputery i oddawali się wielogodzinnej walce.

Gra dostała dwa dodatki trafiła też na konsolę PlayStation, a w roku 1998 stała się programem darmowym. W roku 2020 weszła w skład wydanej składanki Command & Conquer Remastered Collection. W sumie w serii Red Alert wyszły trzy cenione przez graczy produkcje.

Kilka lat po premierze Westwood Studios zostało wykupione przez Electronic Arts, po czym zostało rozwiązane i wchłonięte do wewnętrznych struktur giganta. Tym samym powtórzyła się historia wielu innych cenionych studiów, które podzieliły ten sam los.

Zak McKraken and the Alien Mindbenders
Zak McKraken and the Alien Mindbenders
Gdy ZakMcKraken, dziennikarz bardzo "poważnej" bulwarówki jechał na materiał, aby opisać dwugłowe wiewiórki atakujące wczasowiczów na kampingu, nie miał pojęcia, że trafi na trop dużo poważniejszy. I przyjdzie mu walczyć z kosmitami, którzy chcą zamienić ludzi w warzywa. No, może nie dosłownie - ale emitowany przez nich za pomocą sieci telekomunikacyjnej sygnał ma wyzerować inteligencję całej populacji Ziemi.

Oczywiście nasz bohater będzie musiał przemierzyć cały świat - i dotrzeć na Marsa - aby zebrać części specjalnej maszyny, dzięki której zapobiegnie zmianie wszystkich ludzi w głupoli (czy mu się to udało, to osobny temat heh). Tak w skrócie przedstawia się fabuła przygodówki point'n'click Zak McKraken and the Alien Mindbenders.

Druga to była produkcja po słynnym Maniac Mansion, w której twórcy z Lucasfilm Games zastosowali - zamiast wklepywania komend z klawiatury - specjalny silnik z predefiniowanymi komendami: otwórz, podnieś, użyj i tak dalej. No i, to była kolejna ich przygodówka pełna absurdalnego humoru.

To znak rozpoznawczy tych autorów produkcji z przełomu lat 80-tych i 90-tych, gdy gatunek święcił największe triumfy. Choć debiut na 8-bitowym Commodore C64 (później PC), nie zdobył od razu uznania recenzentów. Ale po latach, choć nie jest to najbardziej znana gra gatunku, to zyskała szacunek. A teraz, dzięki polskiemu sklepowi GOG.com, możemy cieszyć się najlepszą wersją tej produkcji, pierwotnie wydaną tylko w Japonii, z paletą 256 kolorów oraz odnowionym, zremasterowanym udźwiękowieniem.

TV Sports Basketball
TV Sports Basketball
Awans Wilków Morskich do finału mistrzostw Polski wpłynął na wybór gry do naszego kącika. Tytułów traktujących o koszykówce było w historii sporo, ale jeden z nich wyróżniał się na tle konkurencji.

TV Sports: Basketball wyszło w roku 1989 na pecetach, Amidze, Commodore 64 i konsoli TurboGrafx-16. Była to kolejną część sportowej serii studia Cinemaware, z których każda oferowała inne rozgrywki sportowe.

Produkcja oferowała rozgrywki pięcioosobowych drużyn, w pojedynkę, przeciwko kumplowi lub razem w drużynie, pojedyncze spotkania lub całą ligę, co prawda bez licencji NBA, ale za to z porywającą graczy oprawą.

Mecz zaczynał się od animacji początkowego rzutu sędziowskiego, a potem działy się cuda. Kosz zawsze znajdował się u góry ekranu, słychać było kozłowanie, pisk butów na parkiecie i trzepot siatki po wpadającej do kosza piłce. Gdy drużyna biegła na drugą stronę boiska, akcja na chwilę widziana była z boku parkietu. Tego nie miał nikt. Do tego możliwość grania tylko jednym zawodnikiem lub tym, który ma aktualnie piłkę.

Niesamowita grywalność, telewizyjne wstawki z prowadzącym, przebitki na widok hali, reklamy w przerwach. TV Sports: Basketball wyglądało jak transmisja telewizyjna. I nie ma co się dziwić, bo produkcja bazowała na programie sportowym emitowanym w amerykańskiej telewizji ABC. Pod koniec lat 80. robiło to kolosalne wrażenie.

Gra zbierała doskonałe oceny, recenzenci bardzo chwalili oprawę graficzną i feeling koszykówki. Po latach twórcy ze studia Cinemaware wydali ją ponownie i udostępnili wszystkim całkowicie za darmo.

Star Wars: X-Wing
Star Wars: X-Wing
W momencie premiery ta gra była spełnieniem marzeń fanów filmowej trylogii. Bo kto by nie chciał usiąść za sterami kultowych myśliwców Rebelii w walce ze złowrogim Imperium Galaktycznym? Star Wars: X-Wing to gra która zapoczątkowała serię, a która w chwili debiutu zebrała zarówno świetne oceny, jak i podbiła listy sprzedaży.

Akcja tego kosmicznego symulatora działa się w czasie, gdy Rebelianci zdobyli plany Gwiazdy Śmierci. Jako gracz bierzemy udział w zróżnicowanej serii misji, potyczek i ataków na wojska Imperium. Finał oczywiście pozwalał na zmierzenie się z siłami chroniącymi złowrogą bazę, która miała moc niszczenia całych planet.

Graficznie - jak na 1993 rok - wyglądało to naprawdę dobrze, z widokiem z kabiny myśliwca Rebelii (nie tylko zresztą tytułowego X-Winga). Co ciekawe, pierwotnie ten tytuł wydano na kilku dyskietkach - na nich były także rozszerzenia do gry. A rok później doczekała się wersji zbiorczej CD-ROM Edition. Z ulepszonym silnikiem graficznym, użytym zresztą w wydanym równolegle symulatorze maszyn Imperium czyli Star Wars: TIE Fighter.

Co więcej, w 1998 roku pojawiła się wersja na Windowsa, w zestawie ze wspomnianym TIE Fighter jako X-Wing Collector Series. I tu - uwaga, bo można się pogubić - mieliśmy kolejną zmianę silnika gry, na ten użyty w wydanej w 1997 roku produkcji X-Wing vs. TIE Fighter.

W Star Wars: X-Wing można bawić się i dzisiaj, w cyfrowych sklepach bez problemu znajdziecie tę produkcję za niewielkie pieniądze. A w tej cenie dostaniecie wszystkie trzy wymienione wersje: z 1993, 1994 i 1998 roku.


Duck Hunt
Duck Hunt
To chyba najsłynniejsza gra polegająca na strzelaniu z pistoletu do ekranu. Duck Hunt to produkcja Nintendo, która w 1984 roku ruszyła na podbój konsol NES i automatów arcade.

Sama rozgrywka jest bardzo prosta. Przy pomocy pistoletu świetlnego gracz strzela do wylatujących z krzewów pojedynczych kaczek. Każdy poziom to 10. latających celów. Trudność polega na tym, że czym dalej, tym kaczki latają szybciej i trzeba zestrzelić ich więcej.

Gra posiadałaby nieskończoną liczbę poziomów, gdyby nie błąd na poziomie numer 100, który uniemożliwia dalszą grę. Na szczęście można utrudnić sobie zabawę i wydłużyć rozgrywkę w trybie "Game B", gdzie kaczki wylatują parami.

Jest jeszcze "Game C", gdzie strzela się do latających dysków. Co ciekawe, wielu graczy nie wiedziało, że podłączając standardowego pada do NES-a, drugi gracz mógł kontrolować latające kaczki.

Od 1985 roku Duck Hunt był dołączany do zestawów z konsolą, dzięki czemu sprzedał się w astronomicznej liczbie ponad 28 milionów egzemplarzy na całym świecie.

Railroad Tycoon (1990 r.)
Railroad Tycoon (1990 r.)
"Strategia gry jest prosta: należy zarabiać pieniądze i już. Najpierw zatrzymaj upływ czasu i dokładnie obejrzyj mapę. Wybierz dwa miasta niezbyt od siebie oddalone i - w miarę możliwości - uprzemysłowione i tam załóż swoją pierwszą linię. Przewóz pasażerów i poczty jest zawsze opłacalny..." - radził recenzent magazynu Top Secret na początku lat 90-tych.

Od razu warto też dodać, że w tym tekście opisywany Railroad Tycoon dostał maksymalną ocenę. Gra była wyjątkowa z wielu względów. Za jej powstaniem stoi kultowy w latach 90-tych twórca gier Sid Meier. To według wielu źródeł w ogóle pierwszy "tycoon", czyli rozbudowana gra komputerowa będąca strategią ekonomiczną.

Jako magnaci przemysłowi z XIX wieku rozwijaliśmy sieć połączeń kolejowych. Do wyboru były cztery mapy: dwie Stanów Zjednoczonych, Anglii oraz Europy. Ze startowym milionem na koncie - z czego połowa była kredytem - rozwijaliśmy nasze przedsiębiorstwo. Dwa lata w grze kwitował raport finansowy: "nasza księgowa po dwóch dniach przegryzania się mruknęła "coś w tym jest"" - czytamy we wspomnianym Top Secrecie.

A każdy może się z Railroad Tycoon zmierzyć. Wydawca w 2006 roku udostępnił grę za darmo do ściągnięcia. Choć chyba przyda się instrukcja, bo na dzisiejsze standardy, interfejs użytkownika jest dosyć surowy. Kolejowa gra doczekała się też kilku kontynuacji, oraz - jak wspominaliśmy - była prekursorem całego gatunku.

Sanitarium (1998 r.)
Sanitarium (1998 r.)
Motyw bohatera z amnezją, który musi odkryć stojącą za tym faktem tajemnicę - ten patent eksploatowany był i jest w grach aż do przesady. Ale, z drugiej strony, skoro przez tyle lat udało się z tego wykreować sporo ciekawych historii, to dlaczego nie próbować po raz kolejny? Na potwierdzenie tego przypominamy grę przygodową Sanitarium z 1998 roku.

Krótki filmik na początek: mężczyzna dzwoni do kogoś, podekscytowanym głosem mówi, że rozwiązał zagadkę, w nocy wsiada do samochodu. Auto jedzie coraz szybciej, przebija barierkę, spada w przepaść... dlaczego tak się stało, jaka tajemnica się z tym kryje? Oczywiście, odgadliście, to będzie zadanie gracza.

A że we wszystkich recenzjach dziennikarze podkreślali, że zdradzanie czegokolwiek z tej historii to niemalże zbrodnia - to odnotujmy tylko, że po wspomnianej scence, nasz bohater budzi się z - a jakże - amnezją, w jakimś bardzo podejrzanie wyglądającym szpitalu psychiatrycznym.

Rozgrywkę oglądaliśmy w rzucie izometrycznym, zagadki jak na standardy gier point'n'click były naprawdę proste. Sanitarium w dniu premiery zebrało naprawdę dobre recenzje, choć w części opinii podnoszono nierówne tempo tej opowieści. Które miało, po piorunującym początku, nieco spadać z biegiem rozgrywki. Ale powszechnie chwalono bardzo ponurą atmosferę.

Sanitarium nie zapisało się jednak "złotymi zgłoskami" w historii branży. Niestety dla gry, gatunek przeżywał potężny spadek popularności. Możecie jednak nadrobić tę zaległość, bo Sanitarium - przystosowane do odpalenia na współczesnych komputerach - jest do kupienia w jednym z cyfrowych sklepów.

Warcraft: Orcs and Humans (1994 r.)
Warcraft: Orcs and Humans (1994 r.)
Seria gier, książek, komiksów, planszówek, film kinowy... tak w 2023 roku prezentuje się zbiorczo wykreowane przez Blizzard Entertainment uniwersum Warcraft. Śmiało można powiedzieć, że ta komputerowa marka przebiła się do kultury masowej, chociażby za sprawą słynnej sieciowej gry World of Warcraft. Wydana w 2004 roku produkcja, choć szczyt popularności ma (chyba) za sobą, to wciąż fascynuje i bawi miliony graczy.

Ale zaczęło się to wszystko 10 lat przed wydaniem wspomnianego WoW-a. W 1994 roku na rynku zadebiutowała produkcja zatytułowana Warcraft: Orcs and Humans. Jak sama nazwa wskazuje, gracze mieli do dyspozycji czy to siły ludzi, walczących z zieloną hordą - bądź armie orków, próbujących zawładnąć światem Azeroth.

Gatunkowo to RTS czyli strategia czasu rzeczywistego. Z jednej strony gracz rozbudowywał swoje zaplecze (choć scenariusze nie zawsze wymagały budowy własnej bazy), gromadząc różne surowce - aby ekwipować armie mogące zagrozić przeciwnikowi. Zarządzaliśmy naszymi robotnikami i wojownikami, wydawaliśmy im rozkazy, co mają robić. Każda z ras miała w sumie 12 scenariuszy do przejścia.

W tamtym czasie była to gra nowatorska, bo gatunek RTS dopiero raczkował. Według popularnych opracowań, jako pierwszą produkcję korzystającą z takiej mechaniki - gdy nie było tur, a gracze planowali wszystko "w locie" - wymienia się wydane w 1992 roku Dune II. I po dwóch latach, jako raptem drugi RTS w historii branży, debiutowało opisywane Warcraft: Orcs and Humans. A reszta jest historią...


1234567