Zakończyła się akcja ratownicza na gruzowiskach domu w Szczyrku, w którym w środę wybuchł gaz. Z gruzowisk wydobyto kolejne dwa ciała. W katastrofie zginęło osiem osób: cztery dorosłe i czworo dzieci - poinformował wojewoda śląski Jarosław Wieczorek. Prawdopodobnie byli to członkowie dwóch rodzin.
Wieczorek podziękował służbom, które były zaangażowane w akcję ratowniczą. - Ich naprawdę bardzo ciężka i wytężona praca przez całą dobę, w walce o zdrowie i życie, narażając własne, jest godna pochwały. W sumie ponad 200 osób uczestniczyło w tej wymagającej akcji. Z jednej strony warunki atmosferyczne, z drugiej strony eksplozja, pożar i dym, który towarzyszył podczas akcji. Z trzeciej strony ograniczone możliwości dotyczące przebierania i docierania do ofiar - powiedział wojewoda.
Szef śląskiej straży pożarnej nadbrygadier Jacek Kleszczewski podsumował akcję i podkreślił, że była ona bardzo trudna. Dodał, że strażacy nie kończą pracy na miejscu wybuchu. Będą teraz odgruzowywać teren.
Przyczyną zdarzenia mogło być przewiercenie gazociągu. Na miejsce zdarzenia udali się wiceszef MSWiA Maciej Wąsik oraz minister aktywów państwowych, wicepremier Jacek Sasin.
Do eksplozji doszło w środę około godz. 17.30 w Szczyrku przy ulicy Leszczynowej. Budynek, w którym doszło do wybuchu zawalił się, natomiast sąsiedni został zniszczony.
Część Szczyrku nie ma gazu. Polska Spółka Gazownicza odcięła dopływ gazu w rejonie miasta, gdzie doszło do eksplozji. Prawdopodobną przyczyną wybuchu gazu mogło być przewiercenie gazociągu.
Jest śledztwo w sprawie wybuchu gazu w domu w Szczyrku. Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej. Na miejscu pracują prokuratorzy. W Szczyrku działa też grupa do spraw katastrof Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.